Dla publiczności blues był bluesem tylko wtedy, gdy na scenę wychodził ktoś w starych niebieskich ogrodniczkach i śpiewał o tym, że jego stara go opuściła (…) Chcieli, żeby wszystko trwało w bezruchu, i nie byli świadomi, że to, czego słuchają, jest tylko częścią procesu; coś działo się wcześniej, a teraz ma pójść do przodu.